Do Carcoforo
Piątek, 16 sierpnia 2013 Kategoria 3. Powyżej 100km
Uczestnicy
Km: | 125.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:50 | km/h: | 15.96 |
Pr. maks.: | 57.32 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1427m | Sprzęt: Specu Neru | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wycieczka z Ancorkiem. 5 nowych gmin zdobyte.
Wyjechaliśmy dość wcześnie. Szybko dojechaliśmy do Borgosesii, gdzie po krótkiej przerwę na herbatę ruszyliśmy dalej. Około 9-tej byliśmy w Varallo. Tutaj urządziliśmy sobie pausa kindle-caffe', czyli nieco dłuższą przerwę na poczytanie przy kawie.
Varallo. Podczas, gdy Ancorek buszował po sklepie ze szmatami, ja pooglądałem sobie fajowy rower Cinelli, bardzo retro, na pełnym XT. Tylny hamulec na dolnych rurach zwrócił szczególnie moją uwagę.
Po pokręceniu się po Varallo, ruszyliśmy dalej. Plan na dzisiaj zakładał wykoszenie gmin w dolinie Rimasco. Plan udało się zrealizować, odwiedzając po drodze wiele fantastycznych miejsc.
Oprócz normalnego uważania na Ancorka, dziś jeszcze trzeba było na spadające kamienie uważać. Na szczęście - zarówno jedno, jak i drugie - żadnych poważniejszych szkód nie wyrządziło ;).
Boccioleto
W drodze do Carcoforo
Specu osiodłany
Carcoforo - najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki - osiągnięty (1302 m.n p.m.).
Widok z Carcoforo
"Dyscyplina, zgoda i praca dla odbudowania Ojczyzny" Mussolini
Podobnych tabliczek z sentencjami Duce widzieliśmy około dziesięciu. Wszystkie ładnie zachowane, a niektóre nawet sprawiały wrażenie odnowionych. Ciekawe, że podobnych tabliczek nie widzieliśmy nigdy wcześniej i nigdzie poza doliną prowadzącą Carcoforo. Owszem - zdarzało się widzieć jakieś stare,wyblakłe, ledwo widoczne napisy z hasłami propagandowymi, ale takich tabliczek - nigdy. To zagadka, którą z dr Ancorkiem-Watsonem musimy koniecznie wyjaśnić ;).
Urocza osada San Giuseppe
San Giuseppe
A w San Giuseppe Ancorek usiadł by odpocząć i pozwiedzać z pewnej perspektywy...
Widok na Rimasco (w drodze powrotnej)
Cały dzień udał się naprawdę fajnie oprócz małego incydentu pod sklepem, na sam jego koniec. Wracając, chcieliśmy sobie kupić - jak normalni ludzie - piwko na wieczór. Pięć nowych gmin wykoszone, ponad 1400 m. podjazdów zrobione, kilometraż, że tak powiem - też przyzwoity. Należy się piwko? Odpowiedź wydaje się oczywista. Wszystko układało się dobrze do wyjścia Ancorka ze sklepu z zakupionymi butelkami, bo Autor wymyślił sobie, że mi się piwko nie należy, więc mi je o chodnik rozpieprzy, a jeszcze przy tym "odłamkowym" raniąc mi palucha dotkliwie, umili wieczór. Jak pomyślał tak zrobił. Szkło z rozbitej butelki przecięło mi jakąś żyłkę w palcu, bo krew tryskała jak z fontanny. Szkoda, że nie było gdzieś w pobliżu Quentina, bo bez castingu obsadziłby mnie w swoim nowym filmie ;). Do domu został nam dokładnie kilometr, który pokonaliśmy pieszo.
Wieczór spędziliśmy na tamowaniu krwi, obkładaniu lodem i doglądaniu, "czy jeszcze kapie". W końcu przestało.
Gattinara - Borgosesia - Varallo - Balmuccia - Rossa - Boccioleto - Rimasco - Carcoforo - Rimasco - San Giuseppe - Rimasco - Varallo - Borgosesia - Gattinara
Wyjechaliśmy dość wcześnie. Szybko dojechaliśmy do Borgosesii, gdzie po krótkiej przerwę na herbatę ruszyliśmy dalej. Około 9-tej byliśmy w Varallo. Tutaj urządziliśmy sobie pausa kindle-caffe', czyli nieco dłuższą przerwę na poczytanie przy kawie.
Varallo. Podczas, gdy Ancorek buszował po sklepie ze szmatami, ja pooglądałem sobie fajowy rower Cinelli, bardzo retro, na pełnym XT. Tylny hamulec na dolnych rurach zwrócił szczególnie moją uwagę.
Po pokręceniu się po Varallo, ruszyliśmy dalej. Plan na dzisiaj zakładał wykoszenie gmin w dolinie Rimasco. Plan udało się zrealizować, odwiedzając po drodze wiele fantastycznych miejsc.
Oprócz normalnego uważania na Ancorka, dziś jeszcze trzeba było na spadające kamienie uważać. Na szczęście - zarówno jedno, jak i drugie - żadnych poważniejszych szkód nie wyrządziło ;).
Boccioleto
W drodze do Carcoforo
Specu osiodłany
Carcoforo - najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki - osiągnięty (1302 m.n p.m.).
Widok z Carcoforo
"Dyscyplina, zgoda i praca dla odbudowania Ojczyzny" Mussolini
Podobnych tabliczek z sentencjami Duce widzieliśmy około dziesięciu. Wszystkie ładnie zachowane, a niektóre nawet sprawiały wrażenie odnowionych. Ciekawe, że podobnych tabliczek nie widzieliśmy nigdy wcześniej i nigdzie poza doliną prowadzącą Carcoforo. Owszem - zdarzało się widzieć jakieś stare,wyblakłe, ledwo widoczne napisy z hasłami propagandowymi, ale takich tabliczek - nigdy. To zagadka, którą z dr Ancorkiem-Watsonem musimy koniecznie wyjaśnić ;).
Urocza osada San Giuseppe
San Giuseppe
A w San Giuseppe Ancorek usiadł by odpocząć i pozwiedzać z pewnej perspektywy...
Widok na Rimasco (w drodze powrotnej)
Cały dzień udał się naprawdę fajnie oprócz małego incydentu pod sklepem, na sam jego koniec. Wracając, chcieliśmy sobie kupić - jak normalni ludzie - piwko na wieczór. Pięć nowych gmin wykoszone, ponad 1400 m. podjazdów zrobione, kilometraż, że tak powiem - też przyzwoity. Należy się piwko? Odpowiedź wydaje się oczywista. Wszystko układało się dobrze do wyjścia Ancorka ze sklepu z zakupionymi butelkami, bo Autor wymyślił sobie, że mi się piwko nie należy, więc mi je o chodnik rozpieprzy, a jeszcze przy tym "odłamkowym" raniąc mi palucha dotkliwie, umili wieczór. Jak pomyślał tak zrobił. Szkło z rozbitej butelki przecięło mi jakąś żyłkę w palcu, bo krew tryskała jak z fontanny. Szkoda, że nie było gdzieś w pobliżu Quentina, bo bez castingu obsadziłby mnie w swoim nowym filmie ;). Do domu został nam dokładnie kilometr, który pokonaliśmy pieszo.
Wieczór spędziliśmy na tamowaniu krwi, obkładaniu lodem i doglądaniu, "czy jeszcze kapie". W końcu przestało.
Gattinara - Borgosesia - Varallo - Balmuccia - Rossa - Boccioleto - Rimasco - Carcoforo - Rimasco - San Giuseppe - Rimasco - Varallo - Borgosesia - Gattinara
komentarze
Szczęście w nieszczęściu, że wypadek blisko od domu się wydarzył. Do dziś na chodniku przed feralnym sklepem są jego ślady.
Ancorek - 20:52 sobota, 17 sierpnia 2013 | linkuj
Widzę, że uparcie pod górkę śmigacie ;-)
Widoki, jak zawsze rewelacyjne :-)
Szkoda prochę palucha, no i piwa też ;-)
Pozdrawiam panther - 19:37 sobota, 17 sierpnia 2013 | linkuj
Komentuj
Widoki, jak zawsze rewelacyjne :-)
Szkoda prochę palucha, no i piwa też ;-)
Pozdrawiam panther - 19:37 sobota, 17 sierpnia 2013 | linkuj